Oba albumy (nagrane w latach 1967-69) amerykańskiej formacji nawiązującej niemal bezpośrednio do twórczości i stylistyki Vanilla Fudge - sporo przeróbek z soczystym brzmieniem organów Hammonda i bogatymi harmoniami wokalnymi na pierwszym planie. Niemalże klasyczny debiut jest nieco lepszy od wciąż niezłej dwójki. Polecam! (JL)