świetnego debiutanckiego albumu (z 1975 roku) amerykańskiej progresywnej formacji, grającej w brytyjskim stylu i łączącej stylistykę Yes, Gentle Giant i Genesis, a także amerykańskich Kansas oraz Fireballet. Zapewniam, że nie jest to smętliwe przynudzanie, ale zagrany z sercem, dość melodyjny prog-rock z nieco amerykańskim, lekkim wokalem. Nad dźwiękiem płyty pracował (dwa lata po pracy z Pink Floyd i na rok przed debiutanckim albumem) Alan Parsons! Gorąco polecam! (JL)